Hi – Signals (Biuletyn WKK PZK, Nr 11/12, listopad – grudzień 1969)

Ostry dzwonek do drzwi. Hamsiak zdjął powoli słuchawki i poszedł do przedpokoju. W otwartych drzwiach stał ktoś z dużym ciemnym pudłem.

„Cześć sąsiedzie” – spoza pudła rozległ się głos przybysza – „pan się chyba nie obrazi, że ja sobie tak pozwalam bez uprzedzenia graty znosić?”

„A proszę bardzo, proszę niech pan to pudło mi da, potrzymam, pan niech się tymczasem rozbiera. Cieszę się, że pan do mnie zaszedł. Kłopoty? Coś nawaliło? – Hamsiak w ciemnym pudle rozpoznał wysłużoną Stolicę.

„Ależ skądże” – przybysz powiada – „nie śmiałbym panu głowy zawracać, bo bym do ZURT-u oddał, nic, nawet gra. Trzeszczy wprawdzie jak mu się zakresy zmienia i jak mu się głos reguluje to też trzeszczy. Ale w ogóle to on jeszcze na chodzie. Wie pan, Szterna udało mi się kupić, no, tego Waganta, czy jak go tam – panie Hamsiak – gra, mówię panu – umm! (tu przybysz przyłożył rękę z palcami do ust i cmoknął przewracając wymownie oczyma). Tego staruszka postanowiłem wyrzucić. Wie pan, zakurzone toto, miejsce na kredensie zawala. Myślę sobie na śmietnik? Przecież jeszcze dobre radio, boć zawsze gra! Myślę sobie Hamsiak, stary radioamator, pewno gratów trochę potrzebuje, bo przecież tam w środku tych części i werków cała kupa! Na pewno coś mu się przyda. Skrzynka połysk straciła, to ją można porąbać i spalić, a te różne wichajstry mogą się Hamsiakowi przydać. No i przyniosłem …”

Przybysz umilkł i wpatrywał się w Hamsiaka, który włączywszy wtyczkę w kontakt całą swoją uwagę skoncentrował na omszałym wnętrzu odbiornika. Lampy się nagrzały, pojawiła się „Muzyka i Aktualności”, głos się wzmagał – „Radio, rzeczywiście na chodzie, choć ta głośnikowa coś mi za niebiesko świeci” – powiedział Hamsiak – zaczął kręcić gałką strojeniową. Przełączył na krótkie, słabo, potem na adapter. „Brrruum” zaburczał głośnik gdy Hamsiak palcem dotknął adapterowego gniazdka. „No drogi sąsiedzie – dziękuję za pamięć, ale mnie radio nie potrzebne. Części też mam pod dostatkiem i o czym innym myślę teraz. Obecnie mi tranzystory w głowie.”

– „To go na śmietnik wyrzućmy, ja go z domu wyniosłem, to go nie będę z powrotem targał. Gdzie pan ma śmietnik? Niech mi pan drogę pokaże, to go zaraz rozmienimy na drobne.”

– „Wie pan co, mam pomysł” – Hamsiak przestał kręcić gałkami i pukać w lampy – „pamiętam, że kiedyś Express Wieczorny zwracał się do swoich czytelników z prośbą w imieniu starszych, biednych ludzi, osamotnionych emerytów i rencistów, których w obecnej dobie radia i telewizji nie stać na odbiornik radiowy. Rozumie pan? Zaraz wyjmę chassis z pudła, oczyszczę, sprawdzę lampy, jak trzeba będzie to podstroję trochę, a pan niech weźmie skrzynkę, zapolituruje na nowo. Wpadnie pan do mnie z nią jutro, złożymy wszystko razem, sprawdzimy czy gra i do Expressu zawieziemy. Tam już będą wiedzieli co z nim zrobić, w czyje ręce je przekazać. Jasne?!” – oczy Hamsiaka płonęły ogniem entuzjazmu.

„Sąsiedzie kochany, że też ja o tym sam nie pomyślałem! Też bym do pana przyszedł to fakt, ale mnie to do głowy by nie przyszło! Równy z pana facet. No pewno. „Stolica” się wysłużyła, my ją odmłodzimy, a w redakcji, wie pan co, ja panie Hamsiak, powiem im że to pan krótkofalowiec tak postanowił. Wy to jesteście naprawdę „ludzie dobrej woli”. Gdybyście tak wszyscy razem taką akcję zrobili w całej Polsce – to byłaby potęga!”…

A co wy na to OMs, HW?

Cheerio de 3Z5LP

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.