Hi – Signals (Biuletyn WKK PZK, Nr 7/8, lipiec – sierpień 1968)

Uf, jak gorąco! Stary Hamsiak przeciągnął się i położył spinning na dno kajaka. Dochodzi południe, trzeba wracać do domu, bo pewno XYL już obiad kończy. Zresztą plecy już dobrze się zarumieniły i prawdopodobnie wczorajsze zsiadłe mleko znajdzie zastosowanie.

Domek kempingowy Hamsiaków znajdował się wprawdzie niedaleko od jeziora, ale Hamsiak wyczuł apetyczny zapach rybek pieczonych na wolnym ogniu jeszcze zanim dobił do brzegu. Wyciągnąć kajak na brzeg było sprawą sekund. Potem krótki bieg dobrze robi na zrzucenie tłuszczyku z brzuszka. I po paru minutach cała Hamsiakowa rodzinka siedziała wokół składanego, suto zastawionego turystycznego stolika.

– Popracowałbym trochę po obiedzie na katarynie, boję się siedzieć na słońcu, bo już je czuję – powiedział Hamsiak.

– Tato, a jak mi kupisz parkę TG70 do mojej gitary elektrycznej, to ci popedałuję prądnicę, jak mnie poprosisz – powiedział starszy „harmoniczny”.

– Przestańcie gadać przy jedzeniu – wtrąciła XYL – bo te okonki mają wyjątkowo dużo ości i jeszcze któryś z was się udławi. Stanowczo, zamiast siedzieć rano i polować na dx-y zastawiłbyś haczyki na węgorze. Ostatecznie nie po to przyjechaliśmy tu nad jezioro, abyś miał po raz któryś z rzędu powtarzać WAC-a. A węgorze, jeszcze wędzone są na prawdę dobre.

Obiad się skończył, dzieci po krótkiej dyskusji posłusznie poszły nad jezioro zmywać naczynia po obiedzie, a „Pan Domu” przystąpił do porządkowania swojej stacji. Wziął „Guliwera”, dołączył do niego konwerter wyciągnięty z walizki. Następnie pojawiło się pudło tx-a wyciągnięte z plecaka. Antena wisiała już od samego początku. Rower został ustawiony na podstawce z prądnicą i gdy „pociecha” wróciła z nad jeziora Hamsiak zabrał się do dzieła. Trochę słuchania – „osiemdziesiątka” cicha. A co na „dwudziestce”? Europa prawie cała, ale najwięcej stacji SP („short-skip”?). Pod wieczór będzie gęściej. Dajmy więc CQ, może ktoś się zgłosi …

I oto zgłasza się ktoś – Uwaga kolego Hamsiak, tu odpowiada wam połamany ….. No i gadu, gadu, raporty regularne 59 w obie strony, imiona, tylko QTH zostały.

– Wiecie kolego – mówi Hamsiak – ja pracuję z terenowego QTH. Rozbiliśmy obóz w domku kempingowym na jeziorach mazurskich. Taka mała ekspedycja dx-owa, wiecie. Wy zresztą chyba też jesteście na wczasach? Break …

– A tak, ja też jestem na jeziorach mazurskich na wczasach. Jestem nad jeziorem, no jak się ono nazywa, choroba, zapomniałem. Break …

– My jesteśmy nad jeziorem Czarny Piec. Break …

– Doprawdy? Przecież ja jestem nad tym samym jeziorem, a to ci historia. W którym miejscu kolega stoi? Break …

– Na południowym brzegu, na takim cypelku. Break …

– A to ci historia. Ja na północnym, po drugiej stronie jeziora. Jak wyglądam ze swojego namiotu to chyba widzę nawet wasz domek. Wsiadam w kajak i zaraz tam będę. SK.

Hamsiak poderwał się ze stołka i zawołał – Stara! Gościa zaraz będziemy mieli, nie mogłabyś jeszcze dosmażyć okonków?

I do późnej nocy nad jeziorem rozlegało się chóralne wołanie – Si kiu, si kiu, si kiu di ex…

Cheerio SP5LP

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.