Hi – Signals (Biuletyn WKK PZK, Nr 4, kwiecień 1965)

Zawsze imponował mi sposób podawania raportów RST, lub RSM, a zwłaszcza siły odbieranego sygnału. Skala S, oceniana zgodnie ze wszystkimi handbookami, wydawała mi się wręcz fantastycznym, niezwykle syntetycznym ujęciem parametrów technicznych odbiornika, dobroci anteny, otaczających nas QRM-ów i QRN-ów i wreszcie mocy odbieranego Tx-a wraz z aktualnymi warunkami propagacji.

Wyobraźcie sobie, że rozmawiając w czasie QSO z jakimś ZL-em mówię mu: „Drogi kolego, odbieram was na 2 metrowym long wirze przy pomocy starego Rx-a detektorkowego mojej Babci, przerobionego na pasma amatorskie i oceniam siłę waszego sygnału na S6 – dobry sygnał”.

Natomiast mój sąsiad z trzeciej ulicy podaje temu samemu ZL-owi: „Drogi kolego mam wyśmienity 29 lampowy odbiornik na 15 kwarcach, z pięciu przemianami wzdłuż i wszerz, chodzi jak brzytwa, odbieram was świetnie, mój S-metr wskazuje S9 + 60 dB i waha się, czy nie pokazać więcej – powtórzcie kolego wasze imię i QTH, bo chwilowy QSB do 8-miu uniemożliwił mi odbiór…..”

Nie wiem jaką czułość ma Rx mojej Babci, ani też nie znam czułości tego wymarzonego super Rx-a. Przypuśćmy jednak, że posiada on poziom szumów rzędu 0,5 mV, co przy sygnale 2 razy większym od szumów pozwoli na użycie określenia „ledwo słyszalny sygnał” – a więc S 1. Ponieważ jeden stopień skali S odpowiada średnio biorąc (tak mi powiedział jeden z doświadczonych OT’s) dwukrotnemu przyrostowi siły sygnału, przeto proste wyliczenie wskazuje, że S9 będzie odpowiadało napięciu na wejściu Rx-a wynoszącemu około 1000 mV, czyli 1 mV. Logicznie więc rozumując i przypominając sobie co to są za „decybele”, możemy wywnioskować, że S9 + 60 dB powinno być sygnałem 1000-kroć silniejszym od S9. Wynikałoby więc, że nasz dobry znajomy ZL wytwarza na wejściu odbiornika napięcie 1 V! Czyżby to było możliwe?

Obawiam się jednak, że skalowanie S-metrów przeprowadzane jest często na mocy dobrze znanego prawa „Pi x 21 dB”. W tym przekonaniu utwierdza mnie zasłyszany fragment QSO jednego SP-om’s, który podawał: „Drogi kolego, wasz sygnał waha się na moim S-metrze wokół decybeli…”

A może naprawdę w amatorskim społeczeństwie pojawiła się nowa jednostka siły sygnału: „decybel – słyszę was na bombę”?

Cheerio de SP5LP

Moja przygoda z eterem

(z fragmentami historii PZK w tle)

Na wstępie osobista refleksja związana z moim dzieciństwem. Przed wojną w naszym mieszkaniu najpierw był kryształkowy odbiornik „Detefon” ze słuchawkami, a później pojawiło się „gadające pudełko”. Wtedy prawdopodobnie zostałem zafascynowany falami eteru. Okupacja po wybuchu wojny wiązała się niestety – z dotkliwą konfiskatą radioodbiornika. Tylko mieszkający piętro wyżej folksdojcz mógł korzystać z radioodbiornika i często słuchał polskich audycji radia BBC. Pewnego razu moja ciocia nauczyła nas słuchać audycji radiowych „przez ścianę” (n.b. dopiero po wojnie dowiedziałem się, że była w AK radiotelegrafistką). W tym celu trzeba było przystawić szklankę otworem do ściany a jej denko trzymać przy uchu. Przeważnie było słychać wystarczająco dobrze. Tak na marginesie – przypuszczam, że nasz sąsiad celowo nastawiał swoje radio dostatecznie głośno.

Czytaj dalej „Moja przygoda z eterem”